
„Doświadczenie medyczne jest pokrewne doświadczeniu lirycznemu, które szukało dla siebie języka od Holderlina po Rilkego. Owo doświadczenie, które pojawiło się w XVIII stuleciu i które nadal jest naszym udziałem, związane jest z ukazywaniem form skończoności, spośród których śmierć jest bez wątpienia najgroźniejszą, lecz również najdoskonalszą”.
Michel Foucault, „Narodziny Kliniki”
Powstanie medycyny klinicznej wywarło większy wpływ na nasze życie niż pomysły Kopernika.

Kto się z tym nie zgadza widocznie nigdy nie był w szpitalu. Jest przy tym medycyna cierpka i lepka jak poruszający obraz czy dobry, łapiący za serce wiersz. Wraz z jej powstaniem zrodziła się nieogarnięta i nienasycona do dziś przestrzeń dla artystów. I na ten przykład Marcin Łukasiewicz, lubelski malarz nietuzinkowy, potraktował medycynę kliniczną w prosty, empiryczny sposób usiłujący na gruncie sceptycyzmu metodycznego sprowadzić całe swoje poznanie, cały swój artyzm wyłącznie do konotacji wzrokowej. Tak by go podsumował Foucault. Liryki w tym jak na lekarstwo, a szkoda. Doświadczenie medyczne to zawsze doświadczenie otwarte, często ocierające się o trwogę, potrafiące znaleźć chroniącą je przed błędem równowagę między widzeniem a wiedzą. Miejsca na wiedzę, areał dla widza, dla doświadczenia, jest u Łukasiewicza tyle co miejsca na lirykę. Niewiele. Mimo to obrazy te zapadają w pamięć, dość agresywnie plądrując momenty wyobraźni. Tu chwała Marcinowi. Nie sposób przejść obok nich obojętnie.

Brakuje natomiast w pracach zaprezentowanych na Rybnej drugiego wspólnego mianownika. Pierwszy – znieczulenie – to dosyć chwytliwa i pewnie dosyć trafiona nić przewodnia. Wrażenie, że nie wiemy, czy mamy do czynienia z rzeczywistością (po chwili już wiemy, że na pewno nie) czy może z czymś obok niej (z surrealizmem jednak to niewiele ma wspólnego), a także niepewność co do samej natury postaci Łukasiewicza, wywołuje trudny do określenia niepokój, który szybko i skutecznie nas dystansuje, a nawet znieczula, tak jak znieczulamy się momentalnie na widok jelita nakręcanego na rożen, tłumacząc sobie, że to tylko film. Czemu miałoby służyć to zdystansowanie, czy z takiej odległości ktoś w ogóle potrafi z artystą rozmawiać? Czy z takiej odległości w ogóle go słychać. Oczywiście, że tak. Słychać go i to słychać wyraźniej. I zdrowiej, bo nie musimy się przed każdym płótnem nachylać. No ale co z tym drugim mianownikiem? Tutaj pojawia się zbyt wiele propozycji i każda wydaje się nadto prawomocna.

Mamy oto na jednym podium samotność, wyobcowanie, wewnętrzna panikę, bezradność, zimnego manekina i obecność śmierci. Wszystko to na pierwszy rzut oka do odgadnięcia i trzyma w napięciu, niestety szybko pryska i zostawia widza z poczuciem przekombinowania. Znieczulenie – to mocna i grubą nicą szyta kategoria. Biorąc ją na warsztat, lub chociaż mając gdzieś na horyzoncie, łatwo samemu jej ulec i zapomnieć o sensie. Jeśli się z nim w ogóle kurna liczymy. I to jest nasze pytanie do Łukasiewicza.
Wystawa trzymałaby się kupy, gdyby Łukasiewicz ograniczył się tylko do pokazania obrazów z motywem dziecka – lalki, na przykład. Te zdecydowanie na najwyższym poziomie i bez zbędnego epatowania symbolami.
Ulica Rybna to jedna z piękniejszych i najbardziej niedowartościowanych ulic w Lublinie. Kiedy już będzie nas stać na siedzibę, zrobimy ja właśnie na Rybnej.
Teraz Meritum. Edzia – 0 lampek, Rafał – 0 lampek, Dunin – 0 lampek. Przekąsek brak. Co prawda spóźniliśmy się 15 min no ale mogli na nas zaczekać. Nawet gdybyśmy byli na czas to pewnie góra po kubasie. Od tej strony dno (no a dla nas przecież najważniejszej) i Lubelskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych spada, a raczej pikuje, na ostatnią pozycję. Jeszcze jedna taka wpadka i nasza noga więcej tam nie postanie.
Just wish to say your article is as astonishing. The clarity in your post is just nice and i can assume you're an expert on this subject. Well with your permission allow me to grab your feed to keep up to date with forthcoming post. Thanks a million and please continue the gratifying work.
OdpowiedzUsuńAlso visit my web blog; http://erotyczneanonse.waw.pl